piątek, 26 kwietnia 2013

7. Co Edzio Cullen robi w Hogsmeade? (Angie) cz.4


Zacisnęłam oczy i skrzywiłam się, czując jak moje oczy atakuje jasne światło. Nie idź w stronę światłości, Angie. Leż na dupie, tu ci dobrze. I ciepło. I miękko. Nawet plecy już nie bolą...
Mój Boże, słyszę głosy...
Zamrugałam zaskoczona, w końcu otwierając oczy. Chwilę wgapiałam się w biały sufit, nie bardzo ogarniając miejsce mojego aktualnego spoczynku. Ale zaraz znów usłyszałam rozlegające się tuż obok.
-Nie będzie nas na eliksirach. I transmutacji. Już o historii magii nie wspomnę...
-Jezu, Al, zamknij twarz, bo ja ci ją zaraz zamknę!
-Leż na dupie, białasku, masz złamaną nogę!
-Lu, weź go przytrzymaj, bo zaraz się spieprzy na glebę!
-Przecież zajęcia są ważne! A co z moimi zwierzątkami?! Kto je nakarmi?!
-Ja je nakarmię twoimi flakami, dzieciaku...
-Może byście się tak uciszyli, co? Bo zaraz przyleci Hitlerjugend zaraz przylezie.
Znowu zamknęłam oczy i westchnęłam głośno.
-Za jakie grzechy wrzuciłeś mnie do piekła? -mruknęłam w stronę sufitu.
-O, Angie! -chłopcy najwyraźniej zainteresowali się, że nie śpię.
Z niejakim trudem uniosłam się do siadu, rozglądając. Wszystkie łóżka wokół były pozajmowane. Alex leżał naprzeciw mnie z nogą w gipsie, lewitującą na niewidzialnym temblaku. Kawałek dalej leżał szary na twarzy Albion, potem Luca z opaską na oczach i Max po mojej prawej stronie, pokryty opatrunkami aż po czubek głowy.
-Ohayo -Maxuel wyszczerzył się do mnie spomiędzy bandaży.
Opadłam na poduszki bez sił.
-Ja pierdolę..
-Dokładnie, Grimm, dokładnie -ups, Alex używa mojego nazwiska. Będzie poważnie. -Myślę, że nie muszę ci mówić, że jak cię jeszcze razz zobaczę z jakimś wampirem, wilkołakiem, czy inną łajzą, to nogi powyrywam przy samej gębie?
Jego z pozoru miły głosik doprowadził mnie do stanu przed zawałowego.
-Ta jest! -zakomunikowałam szybko.
-No i świetnie. Przypomnijcie mi jeszcze tylko, żeby obił Potterowi gębę, jak z tąd wyjdziemy.
Chwilę leżeliśmy w milczeniu. W końcu znowu się uniosłam.
-Dzięki... -mruknęłam, nieco speszona. -Gdyby nie wy, jadłabym krwiste przez resztę życia. O ile miałabym jakieś życie.
-Nie ma sprawy, cherie -Luka wzruszył ramionami.-Odrobisz kiedyś w naturze.
-Świetny pomysł -Alex uniósł brwi. -To co? Kolejeczka? Max, masz najbliżej.
Spojrzeliśmy po sobie z młodym.
-Bleee! To kobieta! -geniusz omal się nie zrzygał na pościel.
-Ja też to niedawno odkryłem -Lu pokiwał poważnie głową. -AAA! NIE BIJ! KTOKOLWIEK TO JEST!
-Co tu się dzieje!? -Pomfrey wypadła ze swojego Aushwitz i zgromiła nas wzrokiem. -Panie Regardens, proszę odstawić ten nocnik!!

Wieczorem odwiedził nas Dumbledore. Siedzieliśmy akurat wszyscy na wyrku Alexa, grając w karty. Dziadzia wyprosił Hitlerjungend do jej kanciapy i przysunął sobie do nas taboret, świecąc swoim dziadzinym uśmiechem.
-Widzę, że już czujecie się lepiej?
Nerwowo przysunęłam się do Alexa. No, to teraz czeka nas wydalenie, szlaban i odrabianie w naturze, niekoniecznie w tej kolejności i wielkości.
-Panie dyrektorze, to moja wina -mruknęłam szybko. Dobra, boję się kary, nie chcę żeby mnie wyjebali, ale jak przeze mnie ukarają chłopaków, to mi Alex żyć nie da. -To ja...
-Wina? -dziadzio uniósł brwi. -Masz na myśli złamanie przepisów i nielegalne wyjście do Hogsmeade? Czy może to, że nawiązałaś niebezpieczną znajomość z wampirem?
Jaką tam niebezpieczną. Już ja jestem bardziej groźna niż ta ciota.
-A może chodzi ci o to, że sprowokowałaś grupę wilkołaków i tym samym naraziłaś na niebezpieczeńswo swoich przyjaciół? O co ci chodzi, moja droga?
Chłopcy natychmiast pootwierali usta, ale dyrcio natychmiast uciszył ich jednym ruchem ręki. Poczułam jak czerwiejnieję po czubki uszu.
-O...wszystko...
-Rozumiem. Czy masz w takim razie coś na swoje usprawiedliwienie?
Zamrugałam szybko, czując pieczenie pod powiekami. No, Angie, nie rycz. Nie rycz, głupia pizdo! Wyleją cię ze szkoły, złamią różdżkę i wylądujesz spowrotem w swoim czysto mugolskim świecie.
-Proszę, to moja wina -rzuciłam szybko. -Niech pan nie każe chłopaków. Oni chcieli mi tylko pomóc!
Dumbledore tylko się zadumał, kręcąc młynka kciukami.
-No, nie wiem.. -uniósł brwi, zerkając po zaciętych minach mojej obstawy.-Żaden z nich nie wezwał nikogo na pomoc. Powinni zgłosić...
-A co, ja Gepetto, żeby strugać pajaca? -Alex skrzywił się wściekle. Pewnie by robił niezłe gniewne show, gdyby nie to, że jego noga huśtała pod sufitem, a on sam leżał plackiem w pościeli. -Zanim ktoś by zareagował, ją by już zjedli, przetrawili i zakopali.
-Bardzo obrazowo powiedziane -Dumbledore jakoś niezbyt się przejął wybuchem białaska. -Muszę was jednak ukarać.
Już po mnie.
-Mimo wszystko, muszę przyznać -ciągnął dalej dziadzio. -Że wykazaliście się szczególną odwagą i hartem ducha. To bardzo żadka i cenna sztuka w tych czasach.
Zaczęłam nasłuchiwać uważnie, przy okazji robiąc najbardziej skruszoną minę, na jaką tylko było mnie stać. Tak, patrz jak mi smutno, jak źle. Nie warto mnie wyrzucać, zdechnę, rozłożę się pod jakimś mostem i będzie afera. No, daj pan złotóweczkę na bułeczkę...
-Nie wyrzucę was ze szkoły...
Nie tylko mnie wyrwało się westchnienie ulgi.
-Mam bowiem dla was wyśmienitą karę -kontynuował spokojnie dyrcio, zacierając ręce. -Jako uczniowie wybitni będziecie służyć innym pomocą i przykładem.
-Chyba nie zrobi Pan z nas Prefectów? -Albionowi zaświeciły się oczy.
-Nie.
I masz, Al, za swoje.
-Będziecie pomagać uczniom z całej szkoły w ich problemach. Zostanie wam przydzielona odpowiednia sala, gdzie będziecie przyjmować interesantów. Po godzinach zajęć oczywiście.
Spojrzeliśmy po sobie zdumieni.
-Ale...co? -Max pokręcił głową, jak zwykle tępo główkując.-Jak niby mamy pomagać? W nauce?
-We wszelkij kwestiach, związanych z życiem na zamku. Oczywiście w miarę możliwości -dziadzio uśmiechnął się dobrotliwie.
-Super! -Maxiu ucieszył się. -Może przyjdzie do mnie jakiś gej?!
-Cieszę się, że podoba wam się prozpozycja -Dumbledore wstał. -Jak tylko dojdziecie do siebie, omówimy wszystko w moim gabinecie.
Ruszył do wyjścia, a ja osłupiałam.
-Ale... zaraz! -skoczyłam na równe nogi. -To wszystko?!
-Ach, no tak -staruszek odwrócił się do nas, jakby coś mu się przypomniało. -Wasze domy dostaną po dwadzieścia punktów za odważne zachowania każdego z Panów.
Osłupieliśmy, a wtedy dziadzio najspokojniej w świecie wyszedł.
-Nienawidzę drania -Alex parsknął.

Aut. No i proszę. Doszliśmy do momentu, gdzie zawiązuje się cała akcja. Od tego momentu każdy z czytelnikó może osobiście poznać naszych bohaterów! Wystarczy wysłać na maila; alexregardens@gmail.com wiadomość o następującej treści;
  • Imię i nazwisko naszej postaci,
  • Wiek/która klasa/dom,
  • wygląd/charakter,
  • problem, z jakim może zgłosić się do szajbusów,
  • zdjęcie, jakie ustawimy w formie avka. Wszystkie zdjęcia zostaną potem wyświetlone w formie księgi pamiątkowej na blogu.

Wasza postać stanie się jednym z uczniów hogwartu i wystąpi w specjalnym odcinku, a nawet potem, przewijając się gdzieś między fabułą! Have fun, kochani!

3 komentarze: