sobota, 14 września 2013

Prace nad książką ;)

Jak zwykle muszę was przeprosić, że odcinki pojawiają się tak rzadko, mimo że obiecałam, że zaraz wezmę się za pisanie. Musicie jednak mnie zrozumieć:  to ostatnie dni moich wakacji. Niedługo zaczynam drugi rok studiów, a co za tym idzie, także praktyki (jestem na pedagogice wczesnoszkolnej i przedszkolnej, więc będę pracować z dziećmi). Ponadto, mam teraz dużo weny, którą wkładam w prace nad książką. Tak, dobrze czytacie. Planuję wydać powieść.
Już ładne trzy lata pracuję nad nią razem z siostrą. Książka będzie o tematyce fantasy, wiecie, rycerze, smoki i czarownice, na podstawie uniwersum gry Dragon Age. Jak kto zna grę to wie o czym mówię, jak kto nie zna, to niech się zapozna. Warto. I ja, i Tinek, i Wiolka gramy w to namiętnie, zakochani po uszy w bohaterach serii.
No, ale wracając do książki; Nazywa się Dziennik Podróży, a jej bohaterowie są wam znani z Szajbusów -to członkowie zespołu Ozza, mieszkający z nim i Alexem. Alex i Skaza też się pojawiają ;) Nakreślę wam troszku fabuły...

Kilkaset lat temu na świat jaki znamy wypełzła zaraza -Mroczny Pomiot (uniwersum Dragon Age) -stwory ciemności, których głównym celem było zniszczenie ludzkości. Przewodził nimi arcydemon w postaci smoka, gromadzący wokół siebie wszelkie plugastwo świata. Ale razem z demonami do świata przybyła magia -ludzie odkryli ją na nowo, gdy zawiodła nas elektryczność i technologia. Świat cofnął się w rozwoju aż do czasów epoki kamienia.



Jednak udało się pokonać Plagę i na kolejny wiek na świecie zapanował pokój. Ludzie znów się rozwijali, hołdując siłą natury. Powstał także zakon Białych Proroków -kapłanów potrafiących przewidywać losy świata (uniwersum książki Robin Hobb: Złocisty Błazen). W każdym pokoleniu mógł być tylko jeden Biały Prorok, charakteryzujący się białą skórą i oczami. Każdy Biały miał również swojego katalizatora; człowieka, który zmieniał przyszłość według tego, co widzi prorok. Bohatera.
Gdy Plaga po raz kolejny przybyła na ziemię, ludzkość była pewna, że to już koniec. Wtedy jednak świat obiegła przepowiednia, głoszona przez Chłopca (tak, to imię), Białego Proroka tamtych czasów. A brzmiała ona tak:
"(...) Trzynastego dnia zaś wstał Chłopiec i przemówił do strwożonych ludzi tymi oto słowy; Nie obawiajcie się, bracia moi. Widziałem bowiem zło groźniejsze i mroczniejsze niźli to, które nęka nasze ziemie. Widziałem czasy, gdy Mroczny Pan zejdzie na ziemię pod postacią człowieka i rozpocznie się ostatnia walka ludu. Lecz nie za mojego i nie za waszego życia do tego dojdzie.
Skrzyknął więc lud zdumiony; Co żeś widział Srebrzysty Promieniu?
I odrzekł im Chłopiec; Widziałem jak przez spalone mrocznym ogniem ziemie mknie Lew. Widziałem jego silną wolę i słyszałem jego ryk. Podrywał on lud do walki, gromił Pomiot Ciemności i gnał ku Panu Ciemności, by go pokonać. A był on wojownikiem wielkim, wielkie też moce go wspierały.
Przy jego boku trwał bowiem Biały Prorok, który widzieć nie potrafił. Zapanował on nad panującymi, a światło jego oślepiło Ciemność. Dosiadł więc jej, a ona i jej lud uznały jego Poświęcenie i uniosły na swych skrzydłach.
Widziałem zgnębione Słońce, które wiarę swą podarowało Lwu, oświetliło jego drogę i doprowadziło do zwycięstwa.
Widziałem także i Księżyc, błądzący w ciemności. Lew zapanuje nad nim, a wtedy lud odważny wspomoże go w wojnie.
I zapanuje Lew nad Gniewem, a Gniew nad Lwem. I zajaśnieje Gniew niczym ogień, choć blask jego zimny będzie, trawiąc wroga na drodze jego Pana.
A wtedy zgaśnie Pokój, a narodzi się Legenda. I będzie ona trwać, póki wszelkie Mroki tego świata nie odejdą w zapomnienie.
 A zdarzy się to dnia tysięcznego, gdy na ziemię spadną złote liście Wiecznych Lasów..."
No i tu przechodzimy do meritum, czyli właściwej historii.
Kolejna Plaga nachodzi na ziemię, to już trzecia. Ozz z rodu Lwa jest ostatnim żyjącym potomkiem legendarnego rodu wojowników, którzy pomogli powstrzymać Pierwszą Plagę. W czasie jednej z jego podróży pomioty napadają na jego rodzinną posiadłość, wycinając w pień cały ród i mieszkańców pobliskich wiosek. Wydawać by się mogło, że na Ozza czekają już tylko dogorywające zgliszcza, jednak okazuje się, że ktoś przeżył.
"-Nie spieszyło ci się, popaprańcu...
Spojrzał zdumiony w górę. Dym rozwiał się momentalnie, a jego oczom ukazała się znajoma postać, siedząca sobie spokojnie na jednej z ocalałych belek. Jej strój przesiąknięty był krwią, podobnie jak włosy, dlatego też przez chwilę nie był w stanie rozpoznać intruza. Zaraz jednak dostrzegł jego srebrzyste oczy i westchnął z ulgą.
-Alex..."
Alex jest sierotą, przygarniętą przez piastunkę Ozza. Wychowywał się razem z młodym paniczem, choć był raczej trudnym dzieckiem. Kradł, bił się i wyzywał wszystkich wokół. Ozz jednak bronił chłopca i ani myślał pozwolić na wygnanie go. Nawet, gdy okazało się, że chłopiec jest magiem (w tamtych czasach magowie musieli być pod stałą kontrolą, gdyż byli łatwą zdobyczą dla demonów. Wielu magów stanowiło śmiertelne zagrożenie). Szybko wyszło na jaw, że tylko Ozz jest w stanie zapanować nad białowłosym rozrabiaką.
Obaj chłopcy wyruszają w świat, by wspomagać ludzi w walce z pomiotem. Wkrótce dołącza do nich Lenora, czyli legendarna smocza wojowniczka, dzięki której udało się pokonać Drugą Plagę.
"-Dlaczego walczycie? Dlaczego poświęcacie życie dla potwora, takiego jak ja? -kobieta potrząsnęła głową z rozpaczą.
Spojrzałem na Ozza z wkurwem na ryju. Irytująca baba.
-Słodko, kotku, a teraz rusz dupę, bo musimy iść dalej.
Ozz zachichotał pod nosem.
-Przyda nam się ktoś, kto umie gotować -wzruszył ramionami."
Okazuje się bowiem, że ciało, w którym pojawił się tym razem arcydemon jest ciałem jej ukochanego, arcymistrza magii. Ona sama jednak postanawia usilnie, że nie będzie więcej walczyć. Przez kilka wieków swego życia bowiem, zdążyła już zmierzyć się z pomiotem niezliczoną ilość razy.
Po jakimś czasie ich śladem rusza Głupiec, kapłan Białych Proroków, chcący namówić smoczycę do wsparcia króla w walce z Pomiotem. Nie udaje mu się to, a po wielu konfrontacjach z pyskatym Alexem, postanawia dołączyć do wesołej gromadki, jako Słowik, bard o hipnotyzującym glosie i magicznych palcach. Zaczyna on powoli rozumieć, że jego zakon myli się, twierdząc że to Król Albionu jest bohaterem, który uratuje świat. Podejrzewa, że przepowiednia Chłopca dotyczy nie Białego Proroka i jego katalizatora, tylko całej drużyny odważnych czempionów.
"-Prawdziwi faceci żygają za rufę, ty nuriański dziwolągu! -naigrywali się dalej marynarze.
-Ach, to pewnie dlatego ta łajba tak cuchnie -Słowik nawet nie oderwał wzroku od rzeźbionego właśnie kawałka drewna. -A, nie, czekaj. To tylko odór spoconych bryłkojebców.
-Tyyyyy! -rosły osiłek aż zatrząsł się z gniewu. Rzucił się z rykiem w stronę złotowłosego, nagle jednak jego buty przykleiły się gruntu, przez co stracił równowagę i potężnie grzmotnął pyskiem w rufę statku. Słowik spokojnie zdmuchnął pył z niemal skończonej figurki.
-Uwaga, ślisko -Alex strząsnął resztki ognistego zaklęcia z dłoni."
Jego podejrzenia potwierdzają się, gdy cała drużyna trafia do Nurii, krainy skrzydlatych. Król człekopodobnych istot podejmuje ich u siebie, gdy ratują jego żołnierzy przed atakiem młodych smoków. Tu spotykają także Skazę (jeeeeeeej! :D), czyli królewskiego syna. Skaza jest pretendentem do królewskiego tronu, jednak podczas walki z nacierającym pomiotem okazuje się być magiem, na dodatek opętanym przez demona. Takie wykroczenie karane jest śmiercią, mimo iż Skaza twierdzi, że to on panuje nad swoim demonem, nie odwrotnie. Przed śmiercią ratuje go Alex, który bierze odpowiedzialność za kolegę po fachu. Ostatecznie jednak Skazie odcinają skrzydła, na znak wygnania.
"Skaza jako pierwszy objął wartę. Siedział w milczeniu, wpatrując się w ciemność. Nie poruszył się nawet, gdy Alex wypełzł z namiotu.
-Ściągaj koszulkę.
Obrócił się do niego, z uniesionymi brwiami.
-Twoje skrzydła. Trzeba to opatrzyć.
To go nieco zdziwiło. Czyżby ten dziwny, drugi mag, martwił się o niego? Posłusznie ściągnął górną część szaty, z trudem poruszając krótkimi kikutami po ważkowych skrzydłach."
Drużyna Ozza staje się powoli drużyną najemników, którzy za drobną opłatą gotowi są nieść pomoc tym uciśnionym i tym mniej. Jednym z ich najemców jest Danarius, mag z Tevinteru, który chce by udali się do jednej z jego posiadłości i odzyskali pewną ważną i cenną rzecz. Ku ich zdumieniu tą rzeczą okazuje się być elfi niewolnik, którego skórę pokrywają znaki z lyrium, kamienia magów (jedna z postaci z Dragon Age 2). Po krótkiej walce, Ozzowi udaje się przekonać Fenrisa, że nie chcą zrobić mu krzywdy i że oni także zostali oszukani przez Danariusa.
"I hate U all! I was a SLAVE!"

"Elf prychnął tylko ze złością.
-Nie jestem niewolnikiem!
Ozz położył mu łagodnie dłoń na ramieniu.
-Oczywiście, że nie, Fenrisie. Jesteś...
-Skrzatem -dopowiedział Alex, przechodząc obok spokojnie.
I cały nastrój szlag trafił."
Elf jednak towarzyszy im tylko przez krótki czas. Nie mogąc dogadać się z pyskatym Alexem, na dodatek magiem, postanawia sam ruszyć dalej, śladem swego byłego Pana. Spotykają go ponownie w Denerim (miasto z uniwersum Dragon Age 2, cała gra skupia się na tym miejscu), gdzie zostają wynajęci przez serah Hawke do odnalezienia magicznej tarczy.
Główna bohaterka 2 części gry

Hawke bardzo zależy na zdobyciu tarczy, jednak w ostatniej chwili Słowik odbiera jej artefakt. Okazuje się że starożytna broń to symbol władzy w Albionie, skąd pochodzi Słowik. Chłopak staje do walki z Hawke, decydując że zdobędzie tarczę i odda swojemu królowi (który okazuje się być też jego dobrym przyjacielem). Udaje mu się to, choć odnosi przy okazji ciężkie rany. Kobieta jednak nie poddaje się tak łatwo. Zawiązuje pakt z Danariusem, pomagając mu w dorwaniu cennego elfa, w zamian za pomoc w odbiciu tarczy.
"-Przyszłam po tarczę!! -ryknęła, choć w jej głosie można było posłyszeć zwątpienie.
-Och, służę uprzejmie! -Słowik wykonał pijacki piruet na stole, po czym czknął i wypiął się w stronę kobiety, zsuwając portki. -Oto moja tarcza! Ładna? Rano polerowałem...
Kobieta spłonęła rumieńcem wściekłości i wstydu.
-Daj spokój, Hawke -Varric podszedł do niej ze śmiechem. -Po kiego grzyba ci taka stara i brzydka tarcza?
-EJ! -obruszył się Słowik.
-Mówiłem o tej drugiej tarczy, ptaszyno..."

Varric, czyli najseksowniejszy krasnolud ever <3

Wspólnymi siłami udaje im się pokonać i Danariusa, i Hawke, czym zdobywają uznanie Fenrisa. Ostatecznie elf odpływa z nimi. Za namową Słowika postanawiają udać się do Albionu, by zwrócić królowi tarczę. Gdy jednak wchodzą do stolicy, okazuje się, że miasto szykuję się do wojny. Król Raphael zbiera wszelkie siły, by móc odeprzeć atak pomiotów, który ma nastąpić w nocy (cała walka jest wzorowana na Tolkienowskich Dwóch Wieżach i bitwie pod Helmowym Jarem. Sam Raphael jest moim wyobrażeniem postaci Aragorna). Dochodzi do kłótni między nim a Słowikiem, który pragnie przetłumaczyć Starszyźnie, że to nie Raphael jest Katalizatorem, który ocali świat, a Ozz. Raphael jednak postanawia dalej grać rolę bohatera ludu, nawet jeśli miałoby to tylko uspokoić jego przerażony lud.
W końcu jednak wychodzi na jaw, że to Słowik miał rację. Wtedy jednak jest już za późno.
"-Kim więc jestem?! -Raphael przerwał im, wstając gniewnie. Podszedł do Słowika szybkim krokiem. -Powiedziano mi, że jestem ostatnią nadzieją ludu. Że jestem ich królem i bohaterem. Czy to wszystko kłamstwo? Jaką więc rolę mam odegrać w tym wszystkim? Kim według ciebie jestem, Złocisty Głupcze?
Słowik nie wahał się nawet chwili z odpowiedzią.
-Przyjacielem."

Nie powiem wam jednak jak to się skończy ;) To tylko kilka z początkowych rozdziałów, które napisałam do tej pory. Ostatnio dorwałam dodatek do Dragon Age, w który teraz gram, dzięki czemu moja wena rośnie wprost proporcjonalnie do godzin poświęcanych na grę. Bardzo chciałabym znaleźć dość czasu by skończyć choć połowę książki przed Bożym Narodzeniem -chciałabym podarować wersję drukowaną mojej siostrze, z którą tworzę historię Alexa i Ozza.
Powiedzcie, co myślicie na temat fabuły? Może macie jakieś pomysły czy uwagi? A może ktoś już miałby ochotę na lekturę? ;)

poniedziałek, 2 września 2013

20. Skaza (Alex)

Miałam tego nie wrzucać, ale wrzucę ^^ Oto kilka fragmentów opisujących skomplikowane relacje Alex-Skaza. Nie będzie tu opisanej samej sceny sexu, ale też i nie wszystko zostało ocenzurowane.
JEŚLI NIE LUBISZ YAOI (ZWIĄZKI MĘSKO-MĘSKIE) NIE CZYTAJ!
Te fragmenty nie mają jakiegoś konkretnego wpływu na akcję Szajbusów, są po prostu chorym wymysłem przepracowanego mózgu autorki ;)
Jest to też drobna rekompensata, bo wciąż nie skończyłam nowego rozdziału -będzie długi i fajny :)

Godność: William Dust -powszechnie zwany Skazą,
Wiek: 21 lat,
Zawód: Poszukiwacz skarbów/Archeolog/Treser magicznych stworzeń,
Ulubione danie: Czekolada,
Ulubiony kolor: Czarny,
Słabość: Koty/Alex.


Odkąd Ozz przygarnął Raphaela, w domu zrobiło się jakoś tłoczniej. Musiałem przenieść się do pokoju Skazy, żeby księciulo miał gdzie mieszkać. Początkowo Ozz zaproponował mi pokój Słowika, ale stanowczo odmówiłem. Gościu może i jest w porządku, ale ma na biurku więcej kosmetyków, niż niejedna panna. W końcu więc doszło do tego, że wyrąbałem Skazę na ziemię, wcześniej zajmując oba łóżka, biurko i szafę.
W nasz pierwszy raz zaplanowaliśmy wszystko dokładnie, już na kilka tygodni nim mieliśmy wolną chatę. Ozz i Raph wyleźli do roboty, a Lenora zabrała Słowika na zakupy do Paryża. Wszyscy mieli wrócić dopiero pod wieczór, postanowiliśmy więc jak najlepiej wykorzystać ten czas.
Gorzej, że obaj nie mieliśmy zielonego pojęcia o tym co robić.
-Zdejmij koszulkę -mruknąłem w końcu, po dłuższej chwili siedzenia i milczenia.
Skaza spełnił polecenie natychmiast.
1 ciekawostka o Skazie: idealnie idzie mu wykonywanie poleceń.
Znowu chwilę siedzieliśmy w ciszy. Skaza niczego mi nie ułatwiał, po prostu się na mnie gapiąc tymi swoimi błękitnymi oczyskami.
-Boisz się? -zapytał w pewnej chwili.
Nie, no! Ta zniewaga, to, kurwa, krwi wymaga!
Wyciągnąłem rękę i dotknąłem skóry na jego barku. Była ciepła. Ten fakt tak mnie zaskoczył, że niemal cofnąłem rękę. Zamiast tego jednak, mocno zacisnąłem palce na jego skórze, drapiąc ją głęboko.
-Jak to jest? -spytałem cicho, przesuwając palce w dół, na jego pierś. -Nie czuć bólu?
Nie odrywał wzroku od mojej twarzy.
-Nie wiem -wzruszył lekko ramionami. -Normalnie.
Prychnąłem tylko.
-A ból psychiczny? Jego też nie czujesz?
-Co masz na myśli?
Zatrzymałem dłoń na jego brzuchu, pozostawiając czerwone pręgi biegnące prosto przez klatkę piersiową.
-Smutek -spojrzałem mu w oczy. -Bezradność. Samotność. Gnie...
Nie dokończyłem, bo nagle chwycił mnie za dłoń, odchylając mocno do tyłu. Upadłem plecami na łóżko, a on pochylił nade mną, wciąż trzymając za rękę.
-Zamknij się -poradził spokojnie. -Tak na kwadrans.
Zmrużyłem oczy, próbując zapanować nad reakcją ciała. Pochylił się nade mną jeszcze niżej, aż poczułem ciepło emanujące z jego ciała.
Nasze usta zetknęły się powoli. To nawet nie był prawdziwy pocałunek. Po prostu wbijał wzrok głęboko w moje oczy, lekko muskając wargami moje usta. Zdałem sobie sprawę, że wstrzymuję oddech, więc szybko obróciłem głowę i odetchnąłem nerwowo.
-Przestań się wydurniać, głupku! -ofuknąłem go, a potem drgnąłem.
Usta Skazy zwiedzały właśnie okolice mojej szyi, pieszcząc ją i drażniąc zębami. Odetchnąłem głęboko, zaciskając dłonie na jego plecach. Znów spojrzał mi w oczy.
Tym razem pocałunek był dłuższy, intensywniejszy.
-Czujesz?
Skaza otoczył mnie ramionami w pasie, znowu przesuwając ustami po mojej szyi i obojczykach. Odchyliłem głowę do tyłu, zagryzając usta. Każde z miejsc, które dotykał promieniowało teraz ciepłem, rozchodzącym się na całe ciało, po czym skupiające w jednym miejscu.
TAM.
Mocniej mnie do siebie przygarnął, jednocześnie rozdzielając mi uda kolanem. Zagryzłem zęby na jego ramieniu, żeby z moich ust nie wydobył się żaden jęk. Wiedziałem, że ludzi coś musi ciągnąć do seksu, ale że niby jest tak intensywny?
Niedobrze.
Nie byłem w stanie normalnie myśleć, gdy jego dłoń sunęła po dole mojego brzucha, by w końcu spocząć..
TAM.
-Musimy się rozebrać -oczy drania pozostały spokojne, ale oddech miał przyspieszony.
Skinąłem szybko głową. Chwila przerwy, dzięki której znów mogę zapanować nad swoim ciałem i rozumem.
Mimo wszystko, zdejmując spodnie, poczułem zawstydzenie. Gorące pocałunki Skazy nie były obojętne dla mojego ciała i teraz, u dołu brzucha miałem twardy, zawstydzający..
Pożar.
-Mogę ci skrzywdzić.
Obróciłem się zaskoczony.
Skaza też był nagi.
Blizny mocno odcinały się mleczną bielą od jego ciemnej skóry. Miałem ochotę dotknąć ich, prześledzić każdą z ich dróg, wyżłobionych na muskularnym ciele. Dostrzegłem zarys tatuażu na jego plecach -skrzydeł ważki, oplatających jego ciało, niczym prawdziwe, zwinięte skrzydła.
2 ciekawostka o Skazie: lubi tatuaże i wszystko, co normalnemu człowiekowi sprawiłoby ból.
-Gówno prawda -prychnąłem tylko, odrzucając spodnie w kąt.
-Nie będę mógł nad sobą zapanować -ciągnął.
-Super. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki, cudnie -znowu zatopiłem pazury w jego ramieniu. -Nie prosiłem o konsultacje. Po prostu to zrób.
Wzruszył ramionami.
-Tylko potem nie płacz.



Obudził mnie w nocy, gdy całe ciało bolało mnie niemiłosiernie, po naszych szaleństwach. Nie byłem w stanie nawet się obrócić, bo tak mocno mnie przytrzymywał. Przyciskał mnie do siebie i trząsł się jakby z zimna.
3 ciekawostka o Skazie: Boi się pustki.
-Ej, Skaza! -zdołałem wysapać, szarpiąc się niemrawo.
Dłuższą chwilę walczyłem z jego dłońmi, ignorując ból całego ciała. W końcu udało mi się obrócić na plecy, twarzą w twarz z psychopatą.
Pierwszy raz zobaczyłem pustkę.
W jego oczach nie było rozpaczy czy strachu. Były puste. Tak bardzo, że nie byłem w stanie dłużej w nie patrzeć, ale jednocześnie nie mogłem odwrócić wzroku. To tak jakbym zatracał się w tej pustce, jakby pochłaniała mnie kawałek po kawałku.
-Nie odchodź.
Prośba była tak absurdalna, że musiała zwrócić moją uwagę. Gwałtownie otrząsnąłem się z szoku.
Skaza wtulił twarz w moje włosy, dalej drżąc na całym ciele. Zdzieliłem go po głowie wolną ręką.
-Uspokój się trochę, debilu!!!
Poluźnił trochę uścisk, ale i tak mnie nie puścił. W końcu przestałem wierzgać. Facet i tak był niemal dwa razy większy ode mnie. Mocniej nakryłem nas kołdrą i wsunąłem dłoń w jego krótkie włosy, gładząc je cierpliwie, póki dreszcze nie ustały.
-Ja nic nie czuję -jego głos był przytłumiony przez moje wszędobylskie białe kłaki. -Ja nie żyję.
I dalej w ten deseń. W końcu wkurwiłem się i pociągnąłem jego głowę w tył, za włosy, żeby w końcu móc spojrzeć mu w twarz. Tym razem wytrzymałem te jego puste spojrzenie, nie odwracając wzroku.
-Zamknij tę jebaną gębę, albo ci tak przypieprzę, że naprawdę umrzesz -warknąłem wściekle. -Jak masz problem z życiem to go rozwiąż, głupi pedale, a nie, ryczysz jak dziecko. Najłatwiej tak, nie? Poddać się od razu, po co walczyć?
Spoglądał na mnie ze spokojem. Bez bólu, bez strachu.
Cicha droga od punktu "a" do punktu "b". Od urodzin do śmierci. Twoja jedyna droga. A ty jej nie czujesz, zupełnie przelatuje ci przez ręce. Bez bólu.
-Nauczę cię żyć -zdecydowałem w końcu.
Spojrzał na mnie zaskoczony. Puściłem jego włosy i zaliczyłem fejspalm.
-No, nie gab się tak, idioto! -warknąłem na niego. -Przecież to chyba jasne, że jak sam sobie z czymś nie radzisz, to ja ci pomogę, nie? A jak razem nie damy rady, to zatrudnimy kogoś jeszcze.
Jeszcze chwilę gapił się na mnie, zdumiony, a w końcu pochylił się i znów przycisnął mnie do siebie. Nastroszyłem się wściekle ale przy jego masie i odporności na ból, znów niewiele mogłem poradzić.
4 ciekawostka o Skazie: Mimo, że jest wielki zwykle zachowuje się jak dziecko.

Ziewnąłem szeroko, przecierając oczy. Litery skakały mi przed oczami ze zmęczenia. Kończyłem wypisywać już 27 list z rzędu, a i tak przede mną wciąż piętrzyły się papieżyska.
Skaza spał obok, z głową wtuloną między moje brzydkie, odstające łopatki i ramionami oplecionymi wokół mojego brzucha.
5 ciekawostka o Skazie: To straszny śpioch.
Wcale mi nie pomagał, śliniąc mi plecy i pochrapując cicho, ale nie mogłem pozbyć się jednej natrętnej myśli.
To miłe.
Kopnięciem posłałem drania na podłogę. Niedoczekanie!
Przecież się w takim dupku nie zakocham, prawda?!
Prawda?!
6 ciekawostka o Skazie:  Jest jedyną osobą, którą potrafię kochać.



A wy? Lubicie Skazę? ^^

ROZWIĄZANIA KONKURSÓW!!!!

I w końcu nadszedł ten moment, gdy siadam przed komputerem z zamiarem wybrania dwóch najlepszych prac konkursowych. Dwóch, ponieważ  nikt nie przysłał pracy na konkurs pisemny. To nic, damy radę i bez prac pisemnych. Oczywiście, największym zainteresowaniem cieszył się konkurs na logo. Oto niektóre z nadesłanych przez was prac (Te, na które udostępnienie dostałam zgodę:

* Karolina z Łodzi:
* Ania z Koszalina (moja miejscówa, zaprosiłam już Anię na gorącą czekoladę i osobiście wręczę jej gwarantowaną nagrodę ;)

Wszystkie prace bardzo mi się podobały. Szczególnie te wykonane odręcznie ;) Jednak ta jedna praca wbiła mnie w podłogę swoją prostotą. Brawo dla Joanny Vassalord z Krakowa za bardzo Potterową wersję logo! Joanna wygrywa dziennik szajbusów, ze szkicami, notatkami do rozdziałów i naklejkami!
Taka prosta praca, a taka fajna :D


Co do konkursu artystycznego -wielu z was już na wstępie rezygnowało z udziału, twierdząc, że nie umiecie rysować. Cały czas wmawiałam wam, że wcale nie trzeba być wielkim artystą, liczy się sam pomysł, a i tak doszły do mnie ledwie trzy prace. Kasia z Dąbrowy również nie wierzyła w swój talent, postanowiła jednak wziąć udział, wysyłając nie swoje prace, a profesjonalnie obrobione rysunki, znalezione na internecie. Oto jej prace:
Na początek mamy Huncwotów na starej fotografii -niestety, nie ruszają się ;(


A tutaj Angie, w genialnym wydaniu. Śmieszne, bo to same zdjęcie (jeszcze przed obróbką) jest na koszulce, którą wygrała Kasia.
A to moja ulubiona praca, która ostatecznie przesądziła o wygranej -rodzice Nevilla na starej fotografii. Bardzo nastrojowe!

Gratuluję obu zwyciężczynią! Zaraz idę wysłać paczki z nagrodami. Każda nadesłana praca zostanie nagrodzona dodatkowo! Każdy z uczestników otrzyma paczkę z:
-listem od Szajbusów,
-buteleczką Felix Felicis,
-różdżką! ;)
-magnesem na lodówkę z szajbusami,
-przypinką z wybranym szajbusem,
-moim bazgrołem, czyt. rysunkiem.
A co! Tak trudno było wysłać pracę? ;) Nagrody są naprawdę świetne, a przecież wystarczyło zrobić tak niewiele... Może na następnym konkursie będzie większa frekwencja?