poniedziałek, 5 sierpnia 2013

18. Chroń to co masz (Alex)

Aut. Zanim przejdziemy do postu, chcę Was zaprosić do pewnego Eventu. Statystyki mówią, że nasz blog odwiedzany był już 1480 razy. Może to i nie za wiele, ale i tak nas cieszy :) Mamy więc propozycję dla naszych fanow. Gdy wyświetlenia dobiją do dwóch tysięcy, wstawię specjalny post na fanpage'u : https://www.facebook.com/szajbusiblog Jedyne co musicie zrobić, to skomentować ten post, a wtedy otrzymacie od szajbusów specjalny rysunek, wraz z autografami. Może i to niewiele, ale za to każdy dostanie.
Zapraszam też do brania udziału w konkursach: http://szajbusi.blogspot.com/2013/07/konkursy.html . Nagrody czekają, niedługo wstawię tu ich zdjęcia ;) Już teraz możecie podziwiać Angie mojej produkcji ;) Koszulka powinna przyjść niedługo. Dzisiaj rano w skrzynce pocztowej znalazłam dwie pierwsze prace :) Skrzynkę sprawdzam przynajmniej raz dziennie, więc można do mnie pisać cały czas ;) Chcecie sobie pogadać z Alexem? Zapraszam :) alexregardens@gmail.com
To tyle z kwestii organizacyjnych. Pamiętajcie jaka jestem hojna! Każda praca otrzymuje nagrodę! :)
~Alex

Pluszowa Angie czeka na nowego właściciela!

Dzieciakom ze szkoły chyba się nudziło, bo zza okna wciąż dochodziły śmiechy i chichoty. Wiosna przyszła to i jebańce wyszły na zewnątrz, siadając na pieprzonych błoniach i opalając się. Szkoda tylko, że my, a mówiąc my mam na myśli całą piątą klasę, musieliśmy zakuwać do egzaminów. Nauczycielom odwaliło zupełnie. Wszyscy prześcigali się w zadawaniu prac domowych i odpytywaniu. Myślałem, że gorzej być nie może póki nie doszło do rozmów z opiekunami domów na temat przyszłych zawodów.
McGonagall mało nie wyszła z siebie, gdy jej powiedziałem, że w przyszłości mam zamiar zostać przywódcą gangu. Na początek wściekała się, chyba myśląc, że robię sobie z niej jaja. Potem spoważniała.
-A cóż ten "gang" -tu jej brwi sugestywnie skoczyły w górę. -miałby robić, panie Regardens?
Wzruszyłem ramionami, za wszelką cenę starając się ukryć uśmiech.
-Będą walczyć z Voldemortem.
Wyprostowała się.
-Drogi chłopcze, są już instytucje i ludzie, których celem...
-Ma Pani na myśli Ministerstwo Magii? -uśmiechnąłem się z kpiną. -Czy może profesora Dumbledora?
-..jest przeszkodzenie Czarnemu Panu w realizacji jego celów -kobieta nie dała się wyprowadzić z równowagi.
-Właśnie -heh, co to za potyczka słowna? Ta baba nie miała ze mną szans. -Możecie mu poprzeszkadzać, mnie to będzie na rękę.
Wstałem.
-Szanuję Panią -mruknąłem szczerze. -Jest Pani silną kobietą. Szanuję też profesora Dumbledora i resztę tej wesołej gromadki, która według Pani ma pokonać Voldemorta. Mam nadzieję, że wam się uda. Pokonać go, lub chociaż przeżyć. Ale nie wchodźcie mi w drogę.
Chciałem już wyjść, gdy dogoniło mnie ciche westchnienie kobiety.
-Wpiszę ci aurora, Regardens. Tylko mnie już nie denerwuj.
I nie dość że miałem sporo na głowie, już z samymi egzaminami, Flitwick zagroził Luce że z takimi umiejętnościami to on nie ma szans na zdanie jakiegokolwiek egzaminu, który wymaga użycia różdżki. I pewnie blondas miałby to głęboko w dupie, gdyby nie to, że musi dobrze zdać transmutację. Musiałem więc zwiększyć ilość naszych korepetycji do dwóch w tygodniu, żeby głąb mógł cokolwiek zdać.
-Ciągle nosisz tą bransoletkę -Lu usiadł na podłodze, dysząc ciężko.
-I co z tego?
-No, nic... -wzruszył ramionami. -Brzydka jest.
Machnąłem różdżką i kretyn poleciał do tyłu.
Skrzywiłem się, patrząc na badyl.
-Co za kretyństwo.
Lu zachichotał, podnosząc się z trudem.
-Drętwota! -ryknął tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem zablokować.
Zmrużyłem oczy.
-Ta nowa różdżka nie jest tak dobra jak poprzednia, co? -żabojad uśmiechnął się niewinnie.
-Myślałem, że ćwiczymy transmutację? -uniosłem brwi, ale też się uśmiechnąłem.
-Powiedzmy, że to mała rozrywka...
Skoczył nagle w bok, unosząc różdżkę.
-Expeliarmus!
-Protego!
-Riddikulus!
Machnąłem różdżką od niechcenia. Lu biegał naokoło mnie, posyłając zaklęcia niemal na oślep. Nie czekał, by zobaczyć czy trafił, tylko od razu atakował z zupełnie innej strony. Dębowa różdżka parzyła mi dłoń. Faktycznie, stara była lepsza. Ale to nie znaczy, że ten kretyn może sobie pozwalać.
-Avis!
Tego się nie spodziewałem. Nagle w klasie zaroiło się od kanarków. Zakląłem pod nosem i obróciłem się w stronę, w którą powinien pobiec teraz Lu. Przez ogłuszający ćwierkot nie słyszałem nawet jego kroków.
-Mimblewimble!
Odwróciłem się gwałtownie, a zaklęcie świsnęło mi koło ucha.
-AQUAMENTI!! -różdżka może i słaba, ale ja mam dość energii, żeby wywołać silny wytrysk.
Tfu, fontannę.
Wody znaczy się.
No, kurwa!
Żabojad runął na ziemię jak długi.
-Orbis! -ryknąłem jeszcze, tak na wszelki wypadek. Świetliste liny owinęły nogi i korpus francuza, skutecznie unieruchamiając.
Podszedłem spokojnie.
-Co ty, kurwa, odpierdalsz?
Lu zachichotał.
-Sorry. Chciałem skopać ci dupę.
-Debil.
Machnąłem różdżką a liny i te pieprzone ptaszyska zniknęły. Podałem żabojadowi dłoń, pomagając mu wstać.
-A może dowiem się, o co tak naprawdę chodzi?
Lu zasępił się. Podszedł do odsuniętych pod ścianę ławek i opadł na jedną z nich, zdejmując przemoczoną koszulkę. Wyżął ją porządnie, a potem wytarł przemoczone włosy. Chwilę jeszcze siedział w ciszy, a w końcu zerknął na mnie nachmurzony.
-Chcę wiedzieć, czy ją ochronisz.
Uniosłem brew, coby ukazać moje kurewskie zdziwienie.
-Angie. Co ta pseudo wampirzyca ma wspólnego z naszymi korkami?
Skrzywił się.
-Nie mów tak o niej, ona cię kocha.
-Jeszcze nie tak dawno kochała się w gościu wysysającym podpaski.
-To co innego -parsknął na to chłopak.
-Gówno prawda. Czemu niby miałbym ją chronić?
Lu znowu się zasępił.
-Gdy już będziesz u władzy. Gdy będziemy walczyć z Voldemortem. Musisz ją ochronić.
Tu mnie zaskoczył, jebaniec.
-MY? -zdołałem tylko wysapać. No, błagam, co za kretyn!
-Będziemy walczyć po twojej stronie, ty durna pało -Lu wywrócił oczami a potem wyszczerzył się do mnie.
-Nie, nie będziecie -zignorowałem tą jawną zaczepkę. Już dość dostał po dupie.
-Jak to? -nie zdołał ukryć zdziwienia.
-Ale z ciebie gumochłon, debilu -wzniosłem oczy do nieba.
Boże, do nich to trzeba mieć taką cierpliwość.
-Przecież po to chcę zebrać ludzi, by WAS chronić -mruknąłem w końcu. GŁOŚNO I WYRAŹNIE. -Nie będziecie dla mnie walczyć. Niedługo nasze drogi się rozejdą, deklu od pustego słoika.
Gębę miał tak nisko, że mogłem podziwiać wszystkie jego plomby.
-Alex...
-Japa zero, kurwo złota -mruknąłem niecierpliwie. -Myślisz, że siedziałbym tu z tobą cały pieprzony rok, tylko żeby ci w lekcjach pomóc? Chyba ocipiałeś.
Wciąż gapił się na mnie, jak student na kebaba, więc wyjaśniłem łaskawie.
-TY będziesz ją chronił. I paniczyka. No i Maxa. Z nim to najgorzej, bo przez głupotę sam sobie zagraża.
-A co z tobą?
-Jeeeeeeżuuuuu, przecież to już wyjaśniliśmy! Ja będę miał swoich ludzi.
Milczał dłuższą chwilę, najwyraźniej przetrawiając nowe informacje. Obserwowałem go przez jakiś czas.
-Dlaczego ja?
-Bo Pamiętniki z wakacji! -warknąłem zniecierpliwiony. -Myślisz, że w ogóle myślałbym nad zebraniem ludzi, nie potrafiąc zebrać o nich informacji?! Wiem, draniu, do czego jesteś zdolny. Wiem, co stało się w Beauxbatons?
-Skąd ty..? -zbladł nagle.
-Mam swoje kontakty, kretynie.
Znowu chwilę siedzieliśmy w ciszy. Znaczy, on siedział. Ja stałem, żeby móc mu patrzeć prosto w pieprzony, przystojny pysk. W końcu otworzył gębę z miną, która od razu mnie wkurwiła. Zanim więc zdążył się jakkolwiek sprzeciwić, czy postawić, przyjebałem mu prawym sierpowym.
I omal nie ryknąłem z bólu, bo skurwiel ma szczękę jak pierdolony głaz.
-Zamknij japę! -ryknąłem odrobinę za głośno. To naprawdę bolało, do kurwy nędzy! -Spójrz ty na siebie, debilu! Jesteś wysoki, dobrze zbudowany, przystojny..
-Dzięki, stary, ale wolę panienki...
Tym razem go kopnąłem.
-Morda. Znasz się na magii dużo lepiej niż mogłoby się wydawać -wyciągnąłem różdżkę w jego stronę. -Jesteś kimś... kogo powinienem nienawidzić...
Uniósł głowę zdumiony.
-Voldemort? Dumbledore? -skrzywiłem się, nie opuszczając różdżki. -To tylko dwaj debile, jeden z autyzmem, drugi menopauzą. Nie mają z tobą szans. Ja też nie mam.. -odchrząknąłem, wkurwiony. -A wiesz, czemu? Bo jesteś silny, nie musząc poświęcać bliskich. Ja niedługo będę taki jak oni. Będę walczyć w tej świętej trójcy i prawdopodobnie zginę. Ale ty, skurwielu, przeżyjesz. Bo masz do tego talent. Bo masz dla kogo żyć.
-Ty też masz.. -mruknął cicho.
Wzruszające, kurwa.
-Wiem, dlatego mówię, że niedługo nasze drogi się rozejdą.
-Alex..
-Zamknij się! Nie rozumiesz? Cały czas wmawiasz sobie, że stoisz gdzieś obok...
-Jestem tutaj...
-MERYTORYCZNIE, kurwa! Stoisz gdzieś z boku, chowasz się jak kretyn, unikasz uwagi. A tu niespodzianka! Słuchaj uważnie debilu, bo pierwszy i ostatni raz cię informuję.
Spojrzał na mnie zdumiony.
-Tutaj to TY jesteś głównym bohaterem -opuściłem różdżkę i chwyciłem swoją torbę. -Nie ja. Nie Angie. Nie jakiś Voldi, dziadzio czy inny bachor z blizną i trudną przeszłością. To twoja historia.
Zanim zdołał coś powiedzieć obróciłem się i wyszedłem. Jakoś ostatnio często zostawiam za plecami bliskie mi osoby..
-Locomotor Mortis!
-KURWA! -jebłem o ziemię całym ciałem. Obróciłem się szybko, znowu wyciągając różdżkę.
Lu stał kawałek dalej z cwaniackim uśmieszkiem, bawiąc się różdżką.
-Spoko, stary, wierzę -wzruszył ramionami. -Ale skoro to moja historia, jak się wyraziłeś...
Podszedł niespiesznie, a ja dostrzegłem dziwny błysk w jego oczach.
-To wiedz, że i ciebie ochronię.
Zamknąłem oczy, wzdychając ciężko.
-Trzymam za, kurwa, słowo, a teraz zamknij ryj bo mam ochotę cię profilaktycznie zajebać.
Zachichotał tylko, pomagając mi wstać.

Jako, że ostatnio już nikt nie zgłasza się do szajbusów o pomoc, od tej pory posty będą krótsze. Przykro mi. Ale za to mam już cały zarys dwóch następnych więc, powinny pojawić się już niedługo.

3 komentarze:

  1. I teraz sobie myślę: O co kurwa chodzi?! :) Robi się wszystko strasznie poplątane... O co chodzi z tym Lu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wszystko dlatego, że wciąż nie mam jednego posta. Ale już skrótowo wyjaśniam -Lu wyznał Angie miłość, Angie za to stwierdziła że kocha się w Alexie. Okazuje się również że Lu został wyrzucony ze szkoły we Francji za dość poważne przewinienie. Alex tymczasem postanawia opuścić szkołę i ruszyć w świat, by zebrać armie i walczyć przeciw Voldemortowi. No, to chyba wszystko ^^

      Usuń